Często z braku czasu, z wygody, bądź po prostu z
przyzwyczajenia robimy zakupy "kompleksowo". Idziemy do jednego
sklepu gdzie wrzucamy do koszyka wszystko, co jest nam potrzebne do przeżycia w
danym tygodniu. Często bierzemy ten sam zestaw rzeczy i nie szukamy tego co w
danym sezonie najlepsze, skazując się tym samym na swoistą powtarzalność i monotonię
- przynajmniej w kuchni. Dobrym sposobem na przełamanie takiego nawyku będzie
wybranie się na lokalny plac targowy i spróbowanie czegoś nowego. Nie zamierzam
w tym poście zachęcać do lokalnych zakupów (o tym będą inne
wpisy), lecz chciałbym zwrócić uwagę na kilka sztuczek jakie stosują sprzedawcy oraz
wymienić kilka rzeczy na jakie powinniśmy uważać kupując na placach
targowych. Do dzieła!
Pochodzenie
Sprzedający powinien wiedzieć skąd pochodzą oferowane przez
niego towary. Najlepiej jeżeli na targu sprzedaje sam rolnik – wtedy możemy
dopytać się o rodzaje nawozów, oprysków, które stosuje, dowiedzieć się jakie
gatunki i odmiany posiada i z jak daleka dowozi swoje plony na targ. Sytuacja
taka zdarza się jednak rzadko i w
większości przypadków jesteśmy skazani na pośredników. Jeżeli nie są w
stanie podać miejsca pochodzenia np. oferowanych warzyw, możemy z dużym
prawdopodobieństwem przypuszczać, że kupują je w hurtowniach lub „hurtowych
placach targowych) (w Krakowie są to Rybitwy). Tego typu towary pochodzą często
z podobnych źródeł co te z supermarketów, a więc nie możemy od nich oczekiwać
ani zbytniej świeżości (często przyjeżdżają z odległych krajów), ani tego, że
będą zdrowe (przy ich uprawie najczęściej korzysta się z szkodliwych dla
zdrowia nawozów sztucznych), ani tego, że pochodzą z lokalnych źródeł.
Wchodzimy na plac i co widzimy? Dziesiątki stoisk, pełne
kolorów, zapachów, jedne z większym asortymentem inne bardziej
„specjalistyczne”. Które wybrać? Osobiście szukam stoisk, które mają raczej
mniejszy, za to sezonowy wybór. Po pierwsze jeżeli ktoś oferuje zarówno
nowalijki jak i cytrusy to możemy mieć pewność, że nie pochodzą one z jednego
gospodarstwa, a tym samym, że sprzedawca nie może w pełni ręczyć za jakość tego
co sprzedaje (choć i tu zdarzają się wyjątki).
Po drugie jeżeli ktoś oferuje na swoim stoisku np. 2 rodzaje
czosnku (polski i chiński) lub jajka zarówno z chowu klatkowego jak i
ekologicznego to możemy podejrzewać, że przedkłada ilość oferowanego asortymentu
nad jego jakość.
Sezonowość
Dlaczego wybieramy się na plac targowy? Żeby dostać jak
najświeższe, lokalne produkty! Szukajmy tego co sezonowe, co rośnie w danym
momencie. Nie szukajmy na placach pomidorów w zimie bo ich jakość będzie taka
sama jak w dyskontach. Zamiast tego w zimie kupujmy kiszonki i przetwory, które
dostaniemy na targach, często bezpośrednio od osoby je wytwarzającej.
Będąc na placu możemy wszystkiego spróbować. Sprzedający
często częstują nas swoimi towarami dzięki czemu mamy okazję poczuć różnicę w
smaku między różnymi odmianami roślin, a także określić swoje preferencje. Z
czasem zobaczymy jak bardzo rozrosła się nasza wiedza kulinarna. Będziemy w
stanie z głowy dobierać lepsze składniki do naszych potraw, a także
eksperymentować w kuchni z lepszym skutkiem. Kształtujmy swój smak!
Ważna jest godzina
Ponieważ targi działają od wczesnych godzin porannych, warto
wybrać się na nie jak najwcześniej. Mamy wtedy pewność, że kupowane towary nie
przeleżały całego dnia na stoisku, że nie straciły jędrności, koloru, wartości
odżywczych. Zresztą, to co najlepsze znika najszybciej i dla tego próżno szukać
na popołudniowym targu np. młodych szparagów.
Budowanie relacji
Chodząc na targi regularnie poznamy wielu sprzedawców i
będziemy mieć coraz większe zaufanie zarówno do nich jak i do oferowanych przez
nich produktów. Budujmy z nimi relacje, a zakupy staną się przyjemniejsze.
Wypad na targ będzie miał po części walory spotkania towarzyskiego.
Czystość?
Oczywiście unikajmy stoisk, gdzie widzimy panujący bałagan,
sprzedawców nie przestrzegających zasad BHP, brudnych półek czy stoisk. Ale nie
popadajmy w obłęd. Ziemia na warzywach bulwiastych, czy na liściach sałat nie jest
niczym złym. Może nam wręcz mówić, że warzywo nie było myte po wyciągnięciu z
ziemi i, że przyjechało na targ prosto z pola – a tego przecież szukamy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz