wtorek, 24 maja 2016

Dlaczego warto kupować lokalnie? cz. 1

Ostatnio brałem udział w spotkaniu, na którym przedstawiałem argumenty za tym dlaczego warto kupować z lokalnych gospodarstw. W trakcie przygotowywania wystąpienia, zresztą tak jak w trakcie prezentacji nie odstępowało mnie wrażenie, że choć mówię rzeczy oczywiste, to jednak muszę je mówić, gdyż przestają być oczywiste. Przecież kupowanie lokalnych produktów jest jedną z najbardziej pierwotnych i naturalnych funkcji społeczności. Podział ról i funkcji wytwórczych, wzajemna wymiana wypracowanych dóbr i korzystanie z tego co wypracowali inni członkowie naszej społeczności - oto główne przyczyny (jak też skutki).

Doszedłem do wniosku, że przyczyn należy upatrywać w działaniach wielkich sieci, korporacji, czy globalnych firm z branży żywnościowej, które w ciągu zaledwie kilku dekad zmieniły nasze nawyki żywieniowe. Firmy te zaczęły skutecznie konkurować z lokalnymi gospodarstwami grając silną kartą wolnorynkową jaką jest cena. Dzięki między innymi efektowi skali (czyli obniżania kosztu jednostkowego w sytuacji zwiększania produkcji), dostępności produktów sezonowych poza sezonem (truskawki w zimie), jak również rozwiniętymi kampaniami reklamowymi, supermarkety i sklepy sieciowe w pewnym momencie zaczęły wypierać z rynku lokalnych producentów, którzy nie byli w stanie konkurować z towarami importowanymi z różnych stron świata, których cena częstokroć była niższa od kosztu produkcji danego dobra u lokalnych wytwórców.
Zaczęliśmy się przyzwyczajać, że możemy kupować wszystko, o każdej porze roku, po cenie niższej niż w lokalnych przedsiębiorstwach wierząc dalej, że jakość oferowanych produktów masowych będzie tak samo wysoka jak produktów lokalnych. Korporacje starają się stworzyć takie wrażenie przez dbałość o wygląd oferowanych produktów (krzyżówki i mutacje mające odpowiedni kształt, kolor, estetyczne opakowanie), stosując polepszacze, konserwanty, odpowiednią ekspozycję, a od niedawna podkreślając właśnie ich lokalne pochodzenie (McDonalds, Lidl, Tesco i inne). Są to jednak najczęściej zabiegi wyłącznie marketingowe, oddziałujące na podświadomość poprzez wywoływanie odpowiednich skojarzeń.


Czego jednak nie są w stanie przeskoczyć duże sieci, a co w lokalnych gospodarstwach jest standardem?

Po pierwsze świeżość i jakość. Produkty pochodzące z małych gospodarstw docierają do finalnych odbiorców z pominięciem długiego łańcucha pośredników, często bezpośrednio, dzięki czemu możemy liczyć na to, że czas od przysłowiowego zebrania w polu do pojawienia się na naszych stołach wynosi od kilku do kilkunastu godzin. Ponadto możemy szukać gospodarstw, które używają wyłącznie naturalnych nawozów i pasz przez co zyskamy pewność, że nie wprowadzamy do swojego organizmu szkodliwych substancji chemicznych, hormonów, czy konserwantów, które mogą wywoływać uczulenia, odkładać się w organizmie powodując różnego rodzaju schorzenia i wpływać negatywnie na nasze samopoczucie.

Do tego dochodzą kwestie związane z ekologią i etyką. Kupując u lokalnego rolnika zmniejszamy ślad ekologiczny czyli wpływ na środowisko jaki wynika z konieczności transportowania żywności od producenta do konsumenta. Większość żywności, która trafia do sklepów sieciowych i dyskontów importowana jest z odległych krajów, w których koszty uprawy/hodowli i wynagrodzenia dla rolników są znacznie mniejsze niż w przypadku gospodarstw zlokalizowanych w sąsiedztwie owych sklepów.


Po drugie: sklepy nie są w stanie konkurować z lokalnymi gospodarstwami w kwestii informacji o produkcie. Rozmawiając ze sprzedawcą w danym gospodarstwie lub sprzedawcą na placu targowym możemy zasięgnąć informacji o produkcie, których próżno szukać u ekspedientów w sklepach. Będzie on nam w stanie doradzić w kwestiach takich jak smak, zastosowanie, pozwoli dobrać odpowiednie składniki do odpowiednich potraw. Nie zapominajmy też,  że robiąc zakupy lokalnie budujemy relacje ze sprzedawcami, często właścicielami gospodarstw. Jeżeli opierają się one na szczerości, życzliwości, lecz również wzajemnej korzyści możemy powiedzieć, że bierzemy udział w grze, w której wszyscy wygrywają. Grze, która posiada dodatkowo ogromną "wartość dodaną" w postaci niematerialnych korzyści takich jak zaangażowanie, komfort kupowania, poczucie wyjątkowości itp.

Erich From pisał, że cywilizacja masowa zerwała z odwiecznym powiązaniem wytworu z jego twórcą. Kupując produkty lokalnie, od jego producenta produkt przestaje być anonimowy i zaczyna nosić na sobie piętno (w pozytywnym sensie) swojego twórcy. Jako prostozewsi.pl chcemy aby nasi klienci wiedzieli skąd pochodzą produkty dostępne w naszym sklepie i zachęcamy do odwiedzania tych gospodarstw aby wyrobić sobie samemu opinię o tych miejscach i o ludziach, którzy dostarczają jedzenie na nasze stoły.

Różnicę między lokalnymi i masowymi sklepami spożywczymi można sprowadzić do prostej zasady ekonomicznej: ponieważ firmy lokalne nie mogą konkurować z dużymi ceną, muszą konkurować z nimi jakością. Oczywiście nie jest powiedziane, że wszystkie lokalne gospodarstwa będą hołdować tej zasadzie dbając o najwyższą jakość swoich towarów, ale czy nie na tym polega wolny rynek? W naszym interesie będzie zatem zadbanie o dokonanie wyboru dostawców, którzy przedkładają jakość oferty nad inne czynniki.

I.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz